Plaża główna

aha, to która jest godzina, bo ja się tu nie łapię w tym? ;c
ona akurat gdzieś przechodziła nieopodal i weszła na plażę wzrokiem szukając chase'a. wiał przyjemny, jeszcze ciepły, letni wiaterek, który z jej włosów zaraz zrobi szopę, ale to co. odnalazła w końcu chase'a i podeszła do niego, nie tak szybko, bo musiała po drodze zdjąć sandały i po piasku tak łatwo się nie szło. ale gdy w końcu do niego doszła to powitała go krótkim cześć. i nie mogła nie zauważyć, że miał aparat, pewnie przewieszony przez ramię - widzę, że ty się z tym aparatem nigdy nie rozstajesz - zauważyła i uśmiechnęła się delikatnie

no okej, może kiedyś się połapię.
ojejujej, a spóźnianie się jest modne, no na imprezy, ale mogą sobie zrobić dwuosobową imprezę zaraz. no domyślała się chyba, bo taka strasznie głupia nie była, ale i tak postanowiła się spytać, żeby poudawać trochę niezorientowaną - a do czego? do robienia zdjęć mewom? - zaśmiała się i usiadła sobie na piasku wyciągając przed siebie nogi, a miała szorty, bo przecież było ciepło, więc mogła mieć.

uu, głupia latarnia, co jakiś czas im dawała po oczach, ale dobra jej to tak bardzo nie przeszkadzało przynajmniej raz na jakiś czas widziała jego twarz. - no to dobrze, bo mewy są niefajne, zwłaszcza jak nasrają ci prosto na włosy - co kiedyś jej się zdarzyło, ale on teraz nie musi o tym wiedzieć, zresztą tylko ona o tym wie, bo spacerowała wtedy samotnie brzegiem morza i wtedy stało się to coś strasznego. to jej mroczny sekret, który zabierze ze sobą do grobu. a wracając do tematu, uśmiechnęła się do niego a potem zrobiła jakąś superseksowną minę - no dawaj, dalej, rób to zdjęcie - zaśmiała się przez co jej mina nie była już taka seksowna, a jak się śmiała to wychodziła na zdjęciach jak koń.

- no wierz mi, że raczej nieszczęście - odparła tylko i stwierdziła, że nie powinna tyle gadać już na temat mew, bo jeszcze się skapnie o jej sekrecie, a wtedy by chyba umarła ze wstydu, zwłaszcza jakby rozpowiedział to wszystkim w szkole. - okej, bardzo chętnie - odmruknęła i wcale nie wychodziła jak koń, bo już opanowała śmiech, a jak się nie śmiała to całkiem dobrze wychodziła na zdjęciach. - hm, a co z nimi zrobisz? oprócz tego, że mi je potem wywołasz? - spytała, bo może miał jakiś ukryty cel, o którym ona nie wiedziała.

no nigdy nic nie wiadomo jacy są ludzie! chloe może akurat by też nie rozpowiedziała jakby czegoś takiego się dowiedziała od niego, ale ktoś inny to nie wiadomo. pozowała mu dalej, turlając się w piasku aż koszulka podjechała jej trochę do góry i było jej widać stanik, ale jej to nie obchodziło, poza tym za bardzo wczuła się w rolę, żeby to kontrolować czy też przejmować się tym. - hm kolekcji, mówisz? - od razu przyszła jej na myśl kolekcja zdjęć wszystkich dziewczyn, które wyrwał albo miał zamiar wyrwać, ale nie powiedziała tego głośno. a jaka była prawda? xd

- dzięki, ale na serio chcesz to pokazywać swoim nauczycielom i mamie!? - zbulwersowała się trochę, bo już by w sumie wolała, żeby pokazywał jej zdjęcia kumplom niż mamie czy jakiemuś staremu, obleśnemu nauczycielowi. i już zaraz miała go rzucić piaskiem jakby odpowiedział twierdząco, już sobie szykowała piasek w dłoniach. pewnie miała też go dużo we włosach, z których zrobił jej się mały, ale fajny nieład.

i tak go nie posłuchała i rzuciła w niego tym piaskiem, nie tylko ona będzie cała w piasku. - ee tam, nie marzy mi się kariera modelki - wzruszyła ramionami i rzuciła go jeszcze raz tym piaskiem, śmiejąc się przy tym. no nie, patrz! zapomniała, że ma aparat ;c

- a tam, wcale nie, a nawet jeśli, to co? mogę być twoją modelką, ale to wszystko - wzruszyła ramionami i przestała w niego rzucać, bo jeszcze by ją zabil jakby coś się zepsuło. i bawiła się teraz po prostu piaskiem.

-okej- zaśmiała się, uroczo całkiem, bo tylko na zdjęciach wyglądała jak koń jak się śmiała. - hm, możemy posiedzieć, bo zaraz i tak będę szła do siebie, bo zaczyna się robić zimno - no, bo zaraz idę ;c;c;c

zaśmiała się gdy wspomniał o zboczeńcu i chwyciła jego ręką, podnosząc swój wielmożny tyłek z piasku i oklepując go. i dobra odprowadził ją bezpeicznie do pokoju, boja spadam, pa!

i wódkę! której się teraz właśnie przyglądał. litr cały, nie wiem po co im. - jak wypijesz to jednym duszkiem to dam ci dolca. - wyszczerzył się i kiwnął głową. - no... chociaż to i tak jest niefajne, bo początki są zabawniejsze niż zakończenia.

-a na co miałaś bilety? jakiś nieznany artysta? - popatrzył na fale. w ogóle to się zamyślił. zastanawiał się, jak to będzie w tym roku. może w końcu kogoś pozna i usidli mu ta osoba dupę. może... a moze znowu będzie przeskakiwał z kwiatka na kwiatek, co powoli go męczyło. był zbyt fajnym facetem na takie dziwne zwyczaje. - to, co? wypijesz? - zamachał butelką i się roześmiał.