Fontanna

-oj tam... medycyna to kierunek dla idiotów, który chcą w większości ciąć ludzi. - roześmiał się. - paru moich kumpli ostatnio powiedziało, że idą na ginekologię, bo lubią macać panienki. to głupie, nie sądzisz? - spojrzał na nią i odgarnął jej jakiś zabłąkany kosmyk włosów, który wpadł na jej delikatną twarz.

miły dreszcz, czy niefajny raczej? och! jakie to śłodkie, że uważała, iż nie jest idiotą. to miłe! - nooo, a mają te swoje 23 lata. - roześmiał się. i w ogóle kurdęęę, wydało się teraz ile on ma lat. pewnie ucieknie od takiego starego dziadka, prawda? xd

-no, powinni. - wzruszył ramionami. - kupiłem ostatnio filmy na blu rej! - przypomniało mu się. - nie wiem, czy nie poczujesz się skrępowana, jeśli zaproszę cię na ich obejrzenie?

wytarł dłonie o swoje spodnie. - no, teraz. - patrzył na jej reakcję. nie chciał, żeby to źle odebrała. wcale nie chciał jej przelecieć. chciał tylko obejrzeć z nią filmy.

-piękny umysł i... - podrapał się po brodzie, chyba mu zarost odrastał. - i wyższe sfery z 56 roku. oglądałaś? - popatrzył na nią wyczekująco. miał nadzieję, że się zgodzi. on lubił te filmy. były fajnie. i tyle. lubił w tym drugim patrzeć na piękną grace kelly i słuchać śpiewu.

wstał i pociągnął psa za smycz. - oczywiście, że mam. jesteś na pewno strasznie głodna i w ogóle. zatem chodźmy! - i poszli. zacznę, bo on chyba nie ma nawet mieszkania xd

siedziała na murku otaczającym fontannę. miała zamknięte oczy i głowę przechyloną do tyłu, w stronę nieba, w stronę słońca, kiwała się w rytm piosenki, co ją właśnie w słuchawkach miała.

a on własnie wracał z zajęć z uczelni i miał co? miał ten kawę w rękach znaczy kubek z kawłą który kupił niedawno, zauważył miszel i podszedł do niej cicho. położył kubek na murku, a rece na jej oczy zamknięte zbliżył usta do jej szyi i ją musnął delikatnie.

uśmiechnęła się delikatnie, bo to było miłe, chociaż przyznam, że w pierwszej chwili przestraszyła się, że to jakiś pedofilzboczeniecgwałcicielomatko!!!! - mam zgadnąć kim jesteś? nie lubię zgadywanek.

ja się jej nie dziwę, ale on o tym nie pomyślał. mogła zupełnie inaczej przecież zareagować, nie. kiwnął głową.- zgadnij, nie będzie to trudny- rzekł i znów jego usta musnęły jej szyje.

roześmiała się szczerze. - brandon! - zdjęła jego łapki ze swoich oczu. - to może pomyślisz o jakiejś nagrodzie, no wiesz, jak już tak zgadłam, jak mnie tak zmusiłeś. - wyszczerzyła się.

przeskoczył przez murek i pokazał jej się w pełnej okazałości. -hm nagorda? okej, a masz coś konkretnego na myśli? -spytał- sama wiesz że nie mam do takich rzeczy dobrej głowy- uśmiechnął się.

zmarszczyła nosek. - trudno. nic mi nie przychodzi do głowy, wezmę, co dasz, tylko się wysil. - odwzajemniła uśmiech, przeczesując palcami włosy. zaraz wracam.

okej.- hmm, postram się.- powiedział i podrapał się po karku myśląc nad nagrodą dla miszel. -hm, moge cię wziąć na dobry obiad, badz co mi się bardziej podoba wziąć cię na basen tam też można coś jesć, a tu jest taki fajny basen bicze wodne, zjeżdżalnie i w ogóle wiesz jacuzzi - uśmiechnął się a raczej wyszczerzył.

przechyliła głowkę w bok przypatrując mu się. - obiad, nieeeeee. - zmarszczyła nosek. - ale basen! basen to jest myśl! - roześmiała się, zapominając na chwilę, że nie popisze się przed nim umiejętością pływania ;c

ale jemu nie chodziło o pływanie tylko o zabawę, temu basen i te zjeżdżalnie. - tylko musimy jakoś stroje załatwić bo nie sądzę byś miała takowy na sobie czy przy sobie teraz, nie?- uniósł brew patrząc na jej piękną buźkę.

wstała gwałtownie. - nie no co ty, mam, przeczuwałam, że mnie zabierzesz na basen. - spojrzała na niego, jakby to było oczywiste i roześmiała się. - no to je załatwmy. - pociągnęła go za łapkę.

zaśmiał się też trzymając ją za łapkę i postanowali że pójdą po drodze załatwili te stroje i zacznij na basanie tam.