Fontanna

pogłaskał psa i spojrzał na lenę. - ale powiedz.. powiedz, że nie jest fajniejszy ode mnie bo popadnę w depresję przez ciebie. - zrobił maślane oczka i się roześmiał. spojrzał na gazetę.

-on jest z tą różnicą trochę bardziej przystojny. - wzruszył ramionami i strzepnął paproch ze swoich jeansowych spodni. - co w szkole? - zapytał, bo w końcu to był dość stabilny grunt.
kasujesz mi posty!

-och! dziękuję niezmiernie. jednak wciąż przegrywam.. tym razem z tobą. - mrugnął do niej i kiwnął głową. - dopiero początek września. później dadzą wam w tyłek. ja tęsknię za liceum. nie musiałem tyle wkuwać. - roześmiał się.
jaką prośbę? xd

ale czyją! kto ci kazał to zrobić... och!
a co studiuje? uśmiechnął się do niej szeroko widząc jej rumieńce. uwielbiał to. uwielbia, kiedy dziewczyny miały pąsowe policzki, bo to takie strasznie urocze. takie.. no dziewczęce, po prostu. ja się nie rumienię, ej ;x -a właśnie.. co z naszym spektaklem? wybierzesz się na niego ze mną? to już za dwa dni.

-a wolisz iśc sama? - zmarszczył nos. w sumie nie będzie naciskał. nie musi tego zobaczyć. jednak pomyślał, że później mieliby o czym dyskutować. popatrzył na nią. - oj, lena... z kim ty tak namiętnie piszesz? masz chłopaka? - zapytał bez ogródek, bo trochę go to zaniepokoiło.

podrapał się po głowie zamyślając się. bo niby czemu owa dziewczyna mogła o niego pytać. - taaak? a czemu pytała? - uśmiechnął się kącikowo i wrócił do biletów. - no tak... myślałem, że to oczywiste. ale jeśli mogę ci towarzyszyć to świetnie. - nawet pozwolił sobie dotknąć palcem jej ramienia.

-a w porządku. ona też teatr, czy raczej kino? - uśmiechnął się, a jego pies zaczął skomleć tam pod ławką na jakąś suczkę, która pewnie miała cieczkę. - zamknij się, herkules. no..! - szarpnął za smycz marszcząc nos, bo go wkurzył tym jęczeniem.

i strzeliłaś, gratuluję xd
-ale on jest strasznie napalony na miłe suczki. - pokręcił niby zniesmaczony głową. - więc jednak nie jest taki jak on. bo ja nie jestem taki... w sumie aż taki. nie odbieraj tego źle, proszę.

daj jej też pokój, żeby była s a m a xdddddddddddddddddd tak, tak. jesteś świetna.
zawołał psa i posadził go sobie na kolanach. - jak możesz! on jest równie myślącą istotą jak my... czemu na przykład teraz ślini się na twój widok, no wyjaśnij mi to! - zrobił właśnie on minę taką jak małe szczeniaki robią, kiedy nasikają na dywan. znaczy jude taką zrobił. i pies właśnie patrzył namiętnie na lenę i się ślinił. och!

no, dzięki xd
-no pewnie, nie widzisz? ślinka mi cienkie odkąd się tu pojawiłaś. - roześmiał się i zrzucił psa z kolan, bo jednak był ciężki i już go bolały nogi. - psy są mądre, bardzo. ale czasami bardzo naiwne. potrafią biec za samochodem właściciela, który porzuca je w lesie. to straszne.

-tak czy siak i tak ośmiornice czy tam kałamarnice zwyciężają pod względem rozmiarów swojego mózgu. - wymruczał do niej. zastanawiał się, czy się jej podoba. i w ogóle myślał, ile ta niewiasta ma lat. och!

roześmiał się. - taaa! jasne. - spojrzał na swojego psa i westchnął. - słyszałeś? mówi, że jesteś mądrzejszy. a ja mam czasami ochotę wsadzić ci w dupę fajerwerki i podpalić, taki niedobry jesteś. - pokręcił ze zrezygnowaniem głową. - ale okej, niech będzie, że masz mnie za człowieka inteligentnegeo.