Muszla koncertowa

co z tego, że nie tylko on xd
och! no tak, ale ma taką urodę pin up girl xd więc się jej zrobiło miło i odrzuciła włosy na plecy. - mam szansę, ale nie wygram. - aha, chyba jednak przeskoczyła z optymizmu na pesymizm ;x

-pewnie dużo osób. - roześmiała się. - ej, ej. jeszcze pomyślą, że jesteśmy parą i nie będą na ciebie leciały. - kiwnęła glowa w strone dziewczyn którte stały tam gdzieś.

-oj, czejs, czejs. - pomiząła go po brodzie i strzepnęła liścia ze swoich kolan. - nie lubię jesieni. - mruknęła, bo niedługo jesień. a później zima... ona ma już na samą myślę depresję.

-bo wolę jak jest miło ciepło i można jeździć na rowerze. a teraz będzie szaro buro i bez radości. - położyła głowę na jego ramieniu. - dostałam ładne oceny od marcii cross! - pochwaliła się. bo może nie wiedział, że jest nauczycielką u nich aktorka owa.

-5 i 4. to ta z gotowych na wszystko, ruda. aktorka prawdziwa, jaaa... - zacieszyła się, no co. zawsze oglądała wieczorem ten serial, fascynującą tam postać miała i w ogóle.

-pf, żałuj. - pokazała mu języczek swój kochany, różowiutki i milutki. - co mi jeszcze powiesz, czejs?

-studenciak? - udawała, że myśli. nawet uśmiechnęła się kącikowo. - ach, tak, faktycznie. pewnie to był justin. - odgarnęła włosy z twarzy. - gdzie nas widziałeś?

-a nam zrobiłeś? - zmarszczyła brwi. - studiuje architekturę krajobrazu, fajny jest. - wymruczała mimo, że jej o nic nie pytał, że pewnie wiedzieć tego wcale nie chciał.

zapytam! zrobiła dzióbek z ust i zamilkła, aby później zapytać: - dziwnie wygląda? ale co? że jest starszy ode mnie? - no ej, był starszy pewnie o 3, 4, góra 5 lat. nie jest tak źle... no nie?

-garbi się? nie wiem, cholera. uwagi nie zwróciłam. - wzruszyła ramionami. trochę sama przywiędła, bo sama nie wiedziała co o tym całym justinie myśleć. nawet nie wie, kogo o niego wypytać, bo nikt go nie zna. oblizała usta. - myślisz, że jest wart mojej uwagi, czy poczekać na kogoś innego?

-nie znam nikogo kto zna jego! - westchnęła. znała roberta, ale ten pewnie by wolał ją dla siebie zamiast dla justina, bo już to o nim słyszała. - a jak mnie oszuka i będę później płakala? zwykle się nim kierowałam i było różnie, czejs. - zmarszczyła czoło. będzie miała zmarszki i już nikt jej nie zechce i będzie wieczną dziewicą i starą panną. ; c

oj, tam. pewnie jest! wyszczerzyła się więc. - mm, mam mentosy! - i wyjęła, ale te owocowe, fajowe. - chcesz?

-jak do końca? - spojrzała na niego smakując fioletowego mentosa, owoce leśne. i podrapała się po kolanie zerkając na dołeczki czejsa.