Ryneczek

Ano, trochę trwało , bo ana skupiła się na dodawaniu komentarzy kolegom z CA, których z resztą uwielbiała za wysportowane ciałka. Przygryzła wargę i podniosła głowę znad ekranu swojego el dżi. Dojrzała Maksia i pomachała w jego stronę. To oni się znają? czy tylko z photobloga?

no to niech się znają. odmachał jej, tzn uniósł tyko dłoń, bo nie chciał wyjść na jakiegoś geja. - co tam u ciebie, ana? - spytał, gdy w końcu do niej podszedł, bo mu się nudziło samemu na tej ławeczce.

Uśmiechnęła się delikatnie i założyła nogę na nogę wygodnie opierając się o ławkę. Telefon grzecznie schowała do spodni.
-Żyję, ale brakuje mi imprez. Zdecydowanie.- stwierdziła. Spojrzała na niego kątem oka.
-A co u ciebie?

- oj, no właśnie - przytaknął jej z ożywieniem - mi też! trzeba kiedyś coś zorganizować uśmiechnął się, chociaż nadal miał w pamięci swoją nieudaną imprezę, którą będzie przeżywał do końca życia, podczas kiedy inni dawno o niej już zapomnieli. - no właśnie tak ostatnio się nudzę - westchnął lekko, ale potem zaraz uśmiechnął się do niej całkiem fajnie, potem przez sekundke patrzył się na jej biust, bo był naprawdę imponujący i nie mógł tam nie spojrzeć, to było silniejsze od niego. co nie znaczy, że nie chciał patrzec. - a ty co! mnie się czepiasz o zdjęcie, a sama jakie wstawiasz - zaśmiał się, kiedy już wrócił wzrokiem na jej twarz, bo tak mu się przypomniało gdy patrzył na jej cycki.

Zaśmiała się głośno widząc jego wyczyny.
-Maksiu, maksiu. Ja to mam chociaż trochę futerkiem zasłonięte!- powiedziała rozbawiona.
-Co do imprez to racja, trzeba coś zorganizować.- dodała. Chwilowo pożałowała, że nie wzięła aparatu, bo mogła by zrobić kilka ciekawych zdjęć.

no on w sumie też mógł zabrać aparat, by nie musiał wchodzić na fotobloga by podziwiać jej ciało. jeju, ale on jest głupi troszkę. ;c - no ale tez dużo! - odparł kręcąc głową, jakby był co najmniej jej chłopakiem i był o to zazdrosny, że wystawia na widok swój biust, tak się zachowywał troszkę teraz. - wiesz co, ja na twoim miejscu chodziłbym w golfie - powiedział na koniec ze śmeichem.

Śmiejąc się poczochrała mu włosy.
-Powinieneś się cieszyć, że takie zdjęcie dodałam! - zażartowała.
-Golfie? oo nie!! udusiłabym się! poza tym wiele byś stracił! takie wspaniałe widoki.- poruszała zabawnie brwiami

- no, ale to jest fajne, jak wszyscy gapią ci się prosto tam? - spytal, bo naprawdę był ciekawy, bo nigdy nie był na takim miejscu i nie wiedział jak to jest.

Poprawiła grzywkę, która opadała jej na oczy. Oblizała wargi i spojrzała na maksia.
-W Kalifornii chwilowo prezentowałam bikini pewnej firmy. Można powiedzieć, że się do tego przyzwyczaiłam.- stwierdziła jednoznacznie.

- aha - pokiwał zrozumiale głową, jakby to wszystko wyjaśniało. - no chyba, że tak. chętni bym zobaczył te zdjęcie, ale nie chcę być wścibski.. - odparł i poszedł sobie, bo ja idę ;c

Zaśmiała się z niego i pozostała na swoim miejscu.

pewnie z chęcią wzięłaby takiego tulipanka od takiego cyganka :d i niech się znają. oj to szła sobie po ryneczku,bo pogoda była chyba ładna (nie sprawdzałam). wgapiała się w promienie słońca, coby nabrać trochę koloru,bo po tej zimie trochę wybladła. i zauważyła oczywiście maxa, który się pewnie obijał. a ona dziś zajęć nie miała. -cześć maksiu! -przywitała go i poczochrała mu włosy, bo się zawsze tak witała z nim,dajmy na to.

i jeszcze bardziej poplątała jego loki ;c ej, ziomal. jest wrzesień, to po jakiej zimie? xd spojrzał na nią i zmarszczył nos, kiedy tak go czochrała, niedobra szeri szeri lejdi xd - cześć, wisienko. - zamruczał i nawet ubuział jej nosek, bo on znowu się tak z nią witał! bajer. - co u ciebie, olewaczu? nie odzywasz się już dłuugo do mnie.

łe ;c bo to u nas po zimie jest,a nie u nich xdd lubiła bardzo jego przywitanie, a co. dlaczego by nie mogła lubić. całego jego lubiła bardzo. -ja olewaczem? no wiesz. a dlaczego ty się nie odzywałeś,hm? -spytała z pretensją lekką nawet i usiadła obok niego.

a on siedział teraz tak bokiem do ławki, a przodem do dziewczyny. wiesz jak! xd on też lubił to przywitanie, bo lubił szeri szeri lejdi. i w ogóle zawsze ładnie pachniała i rzadko miała katar xd - ja? ja nie lubię się narzucać. - rzekł i wzruszył ramionami. - to zawsze ty się pierwsza odzywałaś, właściwie.

Zrobiła oO i miała ochotę go spoliczkować. -no to wiedz,że ostatnio też nie lubię się n a r z u c a ć. -wrr, wkurzało ją takie coś, bo wszystko musiała robić ona, a skoro są przyjaciółmi,to powinni wszystko robić po równo! taka była jej teoria. to prawda, szeri miała rzadko katar,ale jak już miała to ściekał jej do pasa :d

-oj, nie denerwuj się. - złapał ją za dłoń i klęknął przed ławeczką. - nie bądź zła, nie bądź zła cherry! - mruczał błagalnym głosem, bo czuł, że jakby chciała to mogłaby go zabićl. a pewnie o tym teraz myślała. chciał załagodzić sprawę. nie pomyślał i powiedział dziwne rzeczy do niej.

pewnie poczuła się teraz tak fajnie jak przed nią klęknął. -dobra, max. wstawaj, wybaczam. ludzie się dziwnie patrzą. -zaśmiała się nerwowo i złapała go pod łokcie,żeby go podnieść. niestety pudzianowską to ona nie była, musiał max też jej pomóc.

no pewnie, że fajnie. - pf, nie obchodzą mnie ludzie. - pocałował obie jej dłonie i kolanka też i wstasł, skoro jej to tak przeszkadzało. - jak tam szkoła! opowiadaj. - podrapał się po udzie i przyglądał się uważnie przyjaciółce, że tak powiem.

uśmiechnęła się tak w ogóle tego nie kontrolując i otrzepała mu tym razem jego kolanka,bo od tego klękania,to pewnie się trochę ubrudziły. -wczoraj byłam na pierwszych zajęciach, było nas normalnie tak mało, że dostałam 5 za to,że byłam tam w ogóle! i odrobiłam zadanie domowe. lajtowo,po prostu. a ty jak się trzymasz? nie powinieneś być teraz na zajęciach? -szturchnęła go ramieniem. jaki on był niegrzeczny.

-nie wiem, nie oglądałem jeszcze planu. - roześmiał się. - pójdę do lekarza po zwolnienie. co mi tam. nie chce mi się w sumie chodzić do szkoły. przecież umiem śpiewać. - jeju, jaki on zadufany w sobie! w sumie to nie jest taki. bardzo się przykłada do śpiewu i muzyki, ale trudno. - gratuluję tej piątki. oby tak dalej. - uśmiechnął się do niej szczerze.

-rób jak chcesz, tylko żeby cię nie wydalili. zresztą to twoje życie, decyzje należą do ciebie. -uśmiechnęła się do niego promienie i dotknęła jego ramienia. -swoją drogą dawno nie słyszałam twojego głosu. -dodała po chwili przypatrywania się mu.

-będę się odwoływał. - wzurszył ramionami, a później poczuł jej dotyk. był taki miły, fajny. przeszedł go nawet dreszcz, bo jednak była dziewczyną nie? a jego podniecały dziewczyny, nie był gejem. nie nie. - jak to nie, cały czas do ciebie mówię. to jest mój głos. - zaśmiał się.

roześmiała się z własnej głupoty. pacnęła go w ramię. -oj wiesz o co mi chodzi! -powiedziała przez śmiech. -dawno nie słyszałam jak śpiewasz,o. -wyjaśniła teraz już jasno i dobitnie,o co jej chodziło. ale śmiać się nie mogła przestać.