Hotel Palace

- oh! to całkowicie przez przypadek! - powiedziała, ale już z nutką ironii, gdyż spokojnie zajęła sobie jego miejsce. - chcesz, mogę podmuchać, prawie jak suszarka - wyszczerzyła się, ukazując szereg równiutkich białych ząbków i oparła się o ścianę, gdyż wadę tejże puchy było brak jakiegokolwiek oparcia. - oj, naprawdę, nie ma tego dużo, nic nie widać, ewentualnie jakbyś się spuścił do nogawki, ale widząc Cię w moim towarzystwie ludzi nie będzie to dziwić - zasmiała się groźnie i nie spuszczając z niego rozbawionego głosu, napiła się szampana, by opróżnić lampkę.

uśmiechnął się szerzej, bo okazywało się, że byli na tym samym kierunku, tylko inny instrument. - ja też gram, ale na perkusji - odparł i stwierdził, że fajnie by było jakby zdjęła tą maskę, bo wolał wiedzieć z kim ma do czynienia, bo już wystarczy, że się kochał nie wiedząc kto to. dlatego powiedział: - a może zdejmijmy te maski już - wszyscy chyba już je pozdejmowali, a na pewno większość - rozejrzał się po sali i rzeczywiście było tak jak mówił. - chciałbym zobaczyć twoją twarz, zapewne śliczną - odparł.

- wybacz.. jednak znudziło mi się udawanie suszarki - powiedziała po zaledwie paru dmuchnięciach, ale dotknęła mokrego miejsca przejeżdżając po nim ręką - ej, nawet nie czuć , że takie mokre - skłamała - myślisz.. , że ktoś się patrzy na Twoje krocze? uwierz... nie. - uśmiechnęła się perfidnie i westchnęła - no dobra, siadaj - jęknęła, odsuwając się i dając mu miejsca na dokładnie połowę jego tyłka, czyli jednego pośladka. w sumie chyba niewygodnie jest tak siedzieć, ale niech doceni jej dzisiejsze dobre serce. - Emma jestem.

zaśmiała się szeroko i spojrzała mu w oczy-Ty ją zdejmij, ja mogę sobie nie poradzić-powiedziała mu kokieteryjnym głosem do ucha-ja Ci się odwdzięczę i wyręczę-dodała. poprawiła włosy, które swobodnie opadały jej na ramiona, jedną ręką, wykonując całkiem seksowny ruch, przeniosła je na prawą stronę.

uśmiechnął się tak jakby do siebie i na nic nie czekał tyko zdjął jej maskę jednym ruchem, niezbyt szybkim. przy okazji, przez przypadek, bo wszyscy lubimy przypadki dotknął jej polika. i wtedy ją poznał! - hej, ja ciebie znam. przecież to ty julia z pierwszego roku! - doznał olśnienia, podczas gdy on nadal miał na twarzy maskę.

- widzę, że onieśmielałby Cię bliski kontakt z dziewczyną - zasmiała się, bawiąc się pustą lampką, dając mu wyraźny znak, ze po drinki także mógłby skoczyć, a najlepiej po te z zabawną parasolką , miałaby się czym bawić, a dokładniej czymś zająć palce. - który rocznik - spytała, nie dając po sobie poznać, ze tak naprawdę nie zna tutaj chyba nikogo, oprócz Drew, Camila i Victorii, pamiętała jednak, że lepiej grać osobę, która ma tutaj najlepsze kontakty, w razie, gdyby chłopak jakimś dziwnym cudem także był pierwszakiem.

spojrzała na niego. od razu przypomniało jej się, że zna jednego Max'a z jej kierunku. zdjęła jego maskę i uśmiechnęła się szeroko-Maaax! fajnie Cię widzieć-zaśmiała się szeroko.

- no nie, naprawdę nie spodziewałem się, że to jesteś ty! - taa na pewno ta było.. pociągnął ją za rękę do jakiegoś pustego stolika, bo piosenka i tak się skończyła, a jemu się nie chciało tańczyć. i nalał jej szampana do kieliszka jak już usiedli, sobie też.

-no cóż, świat jest taki maaaaały-zaśmiała się, siadając i zakładając nogę na nogę-a czemu ty się nie bawisz z jakąś seksowną blondyną?-zapytała. ale stop, ona była seksowną blondyną, ale cii-przecież takich jest tu od groma!

- no widzisz czekałem na seksowną blondynę o imieniu julia - wyszczerzył się i upił kilka łyków szampana. - poza tym jakoś tak szczególnie nie mam ochoty na zabawę - wzruszył ramionami. to nie wiem czego on tu szukał w ogóle..

- doprawdy? matko... - udawała podnieconą - doszedłeś do etapu trzymania się za ręce?! ale Ty jesteś spryciarz - pokiwała głową, a potem sama wstała, widząc, że chłopakowi nie chce ruszyć się po upragnionego drinka - trzecioklasista, a taki niewychowany, nawet nie raczy zaproponować dziewczynie czegoś do picia - pokiwała głową i ruszyła w stronę baru. Zamieniła kilka słów z przystojnym barmanem i wróciła na swoją pufę. - a ja? ja jestem pierwszakiem, tylko mnie nie koć - mrugnęła do niego i wyjęła kolorową parasolkę z niebieskiego napoju, który kojarzył jej się tylko i wyłącznie ze smerfami. Zamilkła, obserwując jakąś przytuloną do siebie parę tańczącą na środku parkietu. Jakoś nie chciało jej się nawet dzisiaj tańczyć, zaiste naprawdę dziwne. - jaki kierunek? - spytała niechętnie, gdyż rozmowa wydawała jej się bardzo banalna, nic jak tylko zapytać jeszcze o pogodę.

-tak, trzymałem za rękę dziewczynę. jestem z tego bardzo dumny. -przyznał. szczerze to już mu się nudziło to wzajemne dogryzanie sobie. kiedy poszła po drinka obejrzał ją sobie dokładnie i stwierdził, że nieźle wygląda w tej małej czarnej. bez niej pewnie jeszcze lepiej. -na aktorstwie. -już nie zapytał 'a ty?'. jeśli będzie chciała to sama mu powie. -hej, czy możemy w końcu normalnie porozmawiać? bez dogryzania sobie? -zapytał już całkiem poważnie. rozumiał ją, była pierwszoklasistką i chciała udowodnić,że nie jest taką smarkulą. właściwie bryan nawet przez chwilę o niej tak nie pomyślał.

zw. :d

-coś się stało?-zapytała z zatroskaną miną i przyglądała się chłopakowi. miała nadzieję, że chłopak nie miał jakiegoś problemu, bo w stanie nietrzeźwym nie potrafiła ludziom pomagać.

- a no nie, tak po prostu, no wiesz.. - urwał, bo on ostatnio ma problemy ze sobą, po prostu, ale nie lubi o tym gadać, bo mu to sprawia następny problem. boże jaki on dziwny....wzruszył ramionami i wypił duszkiem pozostałą zawartość kieliszka i nalał sobie następnego. - no lepiej mów, co u ciebie, julia - uśmiechnął się, mając nadzieję, że julia już mu nie będzie przejmować się nim.

- tak się zastanawiałam, kiedy się zapytasz. - stwierdziła - wybacz, nie jestem dzisiaj w humorze, olałam ten nędzny bal i okazało się, że trafiłam do kółka historycznego, czy coś w tym rodzaju - westchnęła, przypominają sobie po raz kolejny to NUDNE COŚ, na którym była - takie bale są tu co roku - spytała, marszcząc nosek i pijąc łyk po łyku swojego drinka. Był niesmaczny, ale nie chciało jej się juz wstawać po nowego, wiedząc, że na 99% będzie wykłócała się z barmanem o to, czy to on nie umie robić drinków, czy to ona ma spaczony gust jeśli chodzi o degustację alkoholi. - taniec to w sumie aktorstwo. tylko z dodatkiem ruchów, na zwykłym chyba bym się zanudziła, nie wiem jak mój brat może tam wytrzymać i ty również. ciągłe ćwiczenia mimiki, układu ust gdy wymawia się poszczególne słowo, bezsens. i tak zagracie to potem po swojemu - wzruszyła ramionami. Tak, odkrył ją, nie chciała od razu okazać się tą najmłodszą i nieobeznaną. Oparła się łokciami o kolana i przechyliła głowę obserwując swojego nowego kolegę, który pewnie od razu zauważył , że przy jej pochyleniu zyskał nową perspektywę patrzenia na jej biust.

coś tam pogadali, pośmiali sie, coś tam jeszcze porobili i sie rozeszli, bo ja ide, a jutro zmieniam dzien.

pa;* katyn leci.

ok, no to max też uciekł, pa!

- ej, wcale nie jest tak jak myślisz o tańcu. my robimy przez cały czas głupie, zdające się być nieistotne ruchy, ale gdy złączymy to w całość jesteśmy wstanie wzbudzić i wyrazić więcej emocji, niż badziewny film, na którym ryczy nawet mężczyzna - kiwnęła główką, na znak, że skończyła temat i uchwyciła to skromne spojrzenie w jej piersi, ale nie skomentowała tego. - natomiast Wy, z tego całego aktorstwa, marzycie o wielkiej sławie w hollywood, a tak naprawdę dostaną się tam tylko dzieci słynnych i wpływowych osób, ewentualnie jakieś dzieciaki z trudnym dzieciństwem, które po opowiedzeniu swojej historii kupują serca wrażliwych żon producentów - wystawiła mu jezyk.

- mam sobie zakleić dekolt, czy będziesz się tak w nie wgapiał dopóki nie dam Ci pomacać - powiedziała z wrednym sarkazmem w głosie - nie, nie! Ja marzę o zupełnie czymś innym, my możemy być pojedynczymi choreografami, jeździć po mało znanych szkołach tańca i uczuć tańca, a Wy co? co najwyżej usiedlicie się w jakimś serialiku, bądź będziecie zarabiać marne trzy grosze grając w teatrze. wygrałam! - podniosła jeden palec do góry, śmiejąc się. Spojrzała na do połowy wypitego drinka i napiła się spory łyk. - doprawdy, kto zamówił tak beznadziejnego barmana?! założę się, że maczał w tym palce dyrektor. - skrzywiła się.