Armani

Była taka szczęśliwa, że jej przyjaciółką znalazła wymarzoną suknię dla siebie. Rozłożyła beradnie ręce robiąc smutną minę.
- Chyba n apoważnie wybiorę się naga. - powiedziała cihco

Spojrzała na nia- nie, nie. wybierzemy cos dla Ciebie na pewno, tylko moment przebiorę się- usmiechnęła się i ruszyła do przymierzalni przebrała się oddała suknię by ją spakowac i zaczęła buszowac.- jak nie w tym, to sa inne sklepy też. jeszcze maski potrzbeujemy i nathielowi musze też kupić. -powiedziała

- Ale ja uwielbiam właśnie ten sklep, cholera jasna no! - powiedziała i usiadła zdenerwowana na środku sklepu krzyzujac rece na piesiach.
- Maski, zalamuj mnie bardziej. - powiedziała chowajac twarz w dloniach

Podbiegła do przyjaciółki i przytuliła ją zaraz mocno- kochana proszę nie załamuj się, wybierzemy cos, kupimy i będziemy piękne, najpiększniejsze na sali- mówiła z uśmiechme delikatnym próbowała ją pocieszyć.- ja Ci to mówię. - tuliła ją <3

- Nie bede piekniejsza od Ciebie, bo sobie na to nie pozwole Rubb - powiedziała puszczajac jej oczko i podnoszac sie z podlogi. Podbiegla do drugiej sterty sukien i zaczela szukac dokladnie przygladajac sie kazdej z nich.

-Będziemy obie najpiękniejsze na równi - poiwedziała i pobiegła za nią- tu jest tyle sukni że musi coś być dla Ciebie -powiedziała zdecydowanie, no bo musi i rubb tego dopilnuje!

- Jak sobie zyczysz Kopciuszku - postanowila od teraz tak na nia wolac. Byla jej kopciuszkiem, i nikt ani nic temu nie powinien zaprzeczac! Patrzyla po sukniach szukajac z nadzieja czegos dla siebie

-Mam nadzieję że będę się podobac, jemu - westchnęła bo może on nie lubi ksieżniczek? nie wiedziała jakie lubi - i że tamta nie będzie ode mine ładaniejesza- skrzywiła się trochę na samą myśl o tym że mogłaby być ładniejsza i że jeszcze n. miło by spędzał z nią czas.

- Mała! Histeryzujesz wiesz? On kocha Ciebie i nie wyglada na takiego, ktory szybko rezygnuje ze swoich uczuc soł relax! - uwielbiam laczyc oba jezyki ;33 wybacz ;d

spoko może byc i tak xd - no wiem wiem, ale no pewnie są ładniejsze ode mnie i to mnie boli, ta zazdrość poza tym inna będzie go miała przez całą noc, a ja będę z jakimś innym który i tak nigdy by mu nie dorównał i w ogóle.

- jak ja bym chciala miec takie problemy - zasmiala sie mowiac to tonem piecdziesioletniej kobiety, ktora ma milion powazniejszych spraw na glowie

- no widzisz a to mnie przerasta no, i widzisz co ze mną to zorbiło?! ja siebie nie poznaje- westchnęła i usiadła na jakieś kanapie zrezygnowana ze względu na swoj los i samą siebie - jestem żałosna?-spytała przyjaciółkę

- Dziwczyno! Weź się w garść! Ubierzesz tę swoją piękną suknię i N. nie będzie mógł oderwać od Ciebie wzroku, przez tu ta laska będzie sie tylko słodko denerwować i nie, nie jestes zalosna! - powiedziala siadajac obok niej i przytulajac ja mocno do siebie <3

przytuliła się tak do niej.- wiesz co? kocham Cię i kocham Cię tez za to ze nigdy mnie nie zawiodłaś i zawsze jestes dla mnie chociażby ziemia się waliła, albo niebo spadało mi na głowę.- uśmiechneła się ładnie.

- Ja Ciebie też kocham Głuptasku i nigdy Cię nie zawiodę, nawet gdybyś tego chciała. Nie opuszczę Cię aż do śmierci. - pocałowała ją delikatnie w czółko ;*

Jakie to fajne one się jakby pobrały teraz Oo tak nie opuszczę Cię az do smierci- ja Ciebie też moja., moja kochana Lexie- usmiechneła i jeszcze raz ja przytuliła i pewnie poszukały czegoś i znalazły tez dla niej potem maski i buty i wrociły wesołe do akademika.,