Ulica

Gość

- Tylko nie myśl że jestem gejem - powiedział do niej bo można powiedzieć że wiedział jaka myśl zakiełkowała w jej małej główce. Zaciągnął się ponownie papierosem wydmuchując dym gdzieś w bok. Tak sam przez nią zaczął myśleć nawet nad tym czy czasem nie zmienia się w geja, ale chwilę potem szybką tą myśl wyrzucił ze swojej głowy. Tak więc szli przed siebie dość wolnym można nawet powiedzieć że ślimaczym tępem

Gość

bo pewnie nigdzie im się nie spieszyło, co? - och, geje mają fajnie. nie biorą ich do wojska, bo mają za duży odbyt. - zaśmiała się ze swojego głupiego żartu i zatrzymała się przed jakimś sklepem zatrzymując ericka również, z tego względu, że trzymała w jego kieszonce swoją łapkę. - jeeeejuuu, zobacz jaki fajny kolor jest tej koszuli!

Gość

No tak za pewne nigdzie jak zwykle więc mieli mnóstwo czasu - No w sumie masz racje ... kurcze może czas nad tym pomyśleć - zaśmiał się spoglądając na nią. Tak więc również się zatrzymał nie wiedząc co było tego powodem w końcu spojrzał tam gdzie ona podnosząc do góry wysoko swoje brwi. - No tak fajna....bo taka różowa - powiedział przyglądając się dokładniej owej koszulce.

Gość

spojrzała na niego. - nie znasz się, to jest fiolet. fajnie by ci w niej było. - stanęła na palcach i w ogóle złapała go za bródkę. jakie to słodkie! - przymierz, przymierz, przymierz! - mruczała ale i tak wiedziała, że nie przymierzy, bo pewnie mu się wydawała pedalska....... smutne!

Gość

- To nie jest fiolet tylko różowy i kto tu jest daltonistą ? - zapytał spoglądając na koszulkę. Fajna może i by była ale w innym kolorze na sam widok różowego krzywił się delikatnie. - Nie ma mowy - powiedział po czym cmokną ją delikatnie w nosek. Tak znała go bardzo dobrze, na tyle by wiedzieć że nie przymierzy - Nie ma mowy - powtórzył.

Gość

-od tych papierosów masz niefajną cerę. - wróciła do stania na całych stopach i pokręćiła głową. - rzuć to... erick. umrzesz. - szli dalej, bo jednak nie przymierzył. a szkoda! - ale nieważne, truj się. ja tylko przyjdę na twój cmentarz i będę się modlić do twojego głupiego mózgu, który też będzie umarły. - ona jest w momencie poszukiwania swojej religii. xd

Gość

Spojrzał na nią ze zmarszczonym czołem - Coś ci się w mojej buźce nie podoba? -zapytał spoglądając na nią po czym przeglądną się w szybie jednego ze sklepów jak prawdziwy gej. - Nie umrę, a jak wreszcie umrę i jak mówisz mój mózg też będzie umarły..wysil się i kup mi jakis porządny wieniec - powiedział całkowicie poważnie dopiero po chwili zaśmiał się.

Gość

-tak... mam! - odparła na pytanie bardzo zaczepnie. - jest zbyt ładna... - uśmiechnęła się. - pf, nie zasługujesz na wieniec, bo nawet nie chcesz przymierzyć tej koszuli. która godzina? - zapytała pocierając policzkiem o jego ramię. nie chciało się jej drapał. znaczy wyjmować ręki, potem drapać, znowu wsuwając w kieszenie. to zbyt pracochłonne.

Gość

- Hmm... to i ja wiem - powiedział przyglądając się jej po czym zaśmiał się ze swoich słów - Bo popadnę w samo zachwyt - dodał czochrając jej lekko włosy. Cóż gdyby była żółta jeszcze by przeżył no ale nie różowa. - No dzięki a chociaż znicz? - zapytał - Późno już - powiedział. Cóż jemu też nie chciało się wyjmować z kieszeni telefonu by sprawdzić która godzina po za tym ona chyba też miała swój w kieszeni więc sama mogła sobie sprawdzić.

Gość

-znicz też nie, za drogie są. - roześmiała się myśląc o tych małych, plastikowych. - jak późno to spadam, pa. - pocałowała go w usta lekko i uciekła, bo ja spadam.