Lunapark

Gość

Lepiej niech tego nie robi, reakcja łańcuchowa będzie nieunikniona. Blondynka nie potrafiłby żyć z poczuciem aż tak ogromnej winy, to byłoby ponad jej siły. Nie była aż tak mocna, by przetrwać coś takiego, więc lepiej nie.
- Chcesz mnie wykończyć tak? Treningi, zajęcia i jeszcze biegi? Pięknie. A życia towarzyskiego nie będę prowadzić. - powiedziała z przekąsem odbierając od niego watę. Skubnęła odrobinkę i cieszyła się jej słodkim smakiem,jak ona dawno nie jadła czegoś podobnego, o dramat. Spojrzała na jego kolejne poczynania i balonika, który jej dał.
- Świetnie, teraz to już w ogóle zrobiłeś ze mnie małą dziewczynkę. - powiedziała marszcząc nosek. Dała chłopakowi do potrzymania watę, po czym zawiązała sobie sznurek balonika na nadgarstku, jak dziecku. Wzięła watę i zaczęła ją skubać dalej rozkoszując się jej pysznością.

Gość

Owszem lepiej by było jakby tego nie robił, no ale nie wiadomo co jemu do głowy strzeli. Jak już wspominałem, nie wiadomo jest jak postąpi człowiek który został zraniony uczuciowo. On w sumie by nie chciał aby ona siebie obarczała później jakby umarł, ale także nie chciałby żyć bez niej.
- no fakt... dobra daruję Ci te biegi
Zaśmiał się cicho do niej ale tak wesoło i przyjaźnie. Ogólnie mówiąc towarzystwo Lexie podbudowywała go, było mu dobrze jakby normalnie znalazł sobie kogoś kto go rozumie i wie co on w tej chwili czuje. Miał nadzieję że właśnie ona taka była.
- no cóż, ale mam nadzieję że Ci się podoba
Uśmiechnął się wesoło do niej i potrzymał jej watę, ale nie skubnął co to to nie, chociaż później może tak zrobi. Oddał jej watę i się spytał
- przejdziemy się czymś przejechać, na przykład na diabelski młyn?

Gość

No przecież nie tak, że ona by go zraniła! Nie pisała się na to, nawet nie dawała mu jakichś specjalnych, zachęcających znaków i miałaby przez to cierpieć? I tak już cierpiała. Faceci są okropni, ot co!
- Ależ dziękuję dobroduszniku. - odpowiedziała nieco zgryźliwie posyłając mu nienawistne spojrzenie. Nabrała powietrza w płuca i wypusciła je w głosnym westchnieniu. Wszamała jeszcze trochę waty z uśmiechem dziecka na ustach. Nie byłabym tego taka pewna, co do tych jego odczuć. Lexie była po prostu sobą, za chwilę może się okazać wredną jędzą, więc niech sie zbytnio nie przerazi. Blondynka była inna niż wszystkie dziewczyny, więc przyjaciółek zbytnio nie posiadała. Jedna jedyna Rubb i w sumie to by było na tyle. Ale za to z facetami miała kontakt cudowny. Jak z resztą widać. Spojrzała na telefon, który zadzwonił jej sygnalizując nadejście sms`a. Przeczytała go i uśmiechnela się do siebie. Był od Franza, ahh. Oprzytomniała i schowała komókę do kieszeni spodni, nie odpisując chłopakowi. Najwyżej znów będzie się później na niej wyżywał psychicznie, jak ostatnio. Jego propozycja nie musiała długo czekać na rekajcę dziewczyny. Potrząsnęła energicznie głową zaprzeczając jakicholwiek przejażdzek w tym miejscu.
- Oj nie! To się źle kończy, uwierz mi. - powiedziała przypominając sobie ostatni wypad z Rubb na wagoniki o.O

Gość

Możliwe że ona się na to nie pisała, a on w sumie tez nie bo wystarczyło kilka chwil i sie zakochał w niej, a przynajmniej się zauroczył. No niestety, niektórzy po prostu nie mają wpływu na to co się dzieje lub na decyzję innych.
- nie ma za co... ile lat już tańczysz?
Spytał się podjadając swoją watę cukrową która na prawdę smakowała, a także był zadowolony że jej smakowała wata, więc było wszystko okey. No ale cóż, on tak już odczuwał myślał że tak własnie jest z nią, że go lubi i w ogóle ma u niej szansę aby być z nią. Dobra, wiem powtarzam się, ale trzeba podkreślić jak jemu na związku z Lexie zależy, a zależy mu bardziej niż na czymkolwiek innym. Spojrzał na nią w tym samym momencie kiedy dostała esemesa, no ale także zdziwił się że nie odpisała, no ale nic już na ten temat nie powiedział. Jednak po chwili także zauważył protest jej przeciwko wybraniu się na diabelski młyn.
- czemu? Najwyżej podam Ci torebkę
Uśmiechnął się delikatnie, no bo chciał na coś z nią pójść ale nie chciał też nic na siłę.
- no ale jeśli nie chcesz to dobra, może na coś innego się wybierzemy

Pogadali sobie jeszcze i poszli każdy w swoją stronę

[zt]

Gość

- Wiesz? Już nie liczę. Właściwie od zawsze, ale z dokładnością co do sekundy Ci nie podam. - odparła z uśmiechem. Naprawdę straciła rachubę lat tańczenia, bo nie było jej to do szczęścia potrzebne, chciała tylko tańczyć, to wszystko. Doświadczenie, które udało jej się zdobyć przez te kilkanaście lat zupełnie wystarczało na dostanie się do jak najwyższych szkół tanecznych, blondynka doskonale o tym wiedziała, ale nie lubiała się tym chwalić i wyjść przy tym na pustą lalkę. Lubić, to może i go lubiała, ale to nie w tym rzecz. Ona po prostu była nieokiełznana, więc lubienie nic tu nie miało do gadania.
- Przestań, nie mam zamiaru się kompromitować. - powiedziała siadając na jakiejś ławce niedaleko. - Tu jest w porządku. Musimy robić coś innego? Strasznie nadgoliwy jesteś. - powiedziała skubiąc watę. Jeszcze jakiś czas sobie posiedzieli, porozmawiali, po czym Lexie uciekła.

[z/t]