Lodowisko

Gość

Lexie wraz z frazem przybyli na lodowisko, za namową blondynki. Była w tym całkiem dobra i naszła ją ochota na pojeżdżenie sobie. Wypożyczyła dwie pary łyżew i podała jedne chłopakowi. Swoje, białe ubrała i czekała na franza.
- Ale będzie fun! - pisnęła zadowolona

Gość

-tia... najbardziej jak się przewrócę a ty mi tymi łyżwami przejedziesz po palcach! - aha, takie wizje na temat tego miał same krwawe. bo te łyżwy go przerażały. oczywiście jeździł już kiedyś na nich, ale nie czuł się wystarczająco pewnie na lodzie. wiedział, że się przewróci. ogólnie to wolał ciepłe miejsca. tutaj było mroźno. - pewnie sobie odmrożę tyłek..........

Gość

- Ale marudzisz! I nic Ci nie zrobię, bez obaw. - powiedziała ciągnąc go za rękę w stronę lodu. Gdy w końcu na nie wyszli blondynka roześmiałą się szczęśliwa i zaczęła jeździć

Gość

a on pewnie nie wiedział co uczynić. - dobra, gonię! - i niczym zawodnik hokejowy pognał za nią. oczywiście, że ją złapał. nawet objął od tyłu. blefował! świetnie sobie radził na łyżwach.

Gość

Straciła równowagę w momencie, gdy ją złapał, ale dzieki niemu również ją odzyskała.
- Ty wstrętny kłamco! - wykrzycząła obejmując jego dłonie.

Gość

roześmiał się. - oj, tam... to małe kłamstewko było, żeby zobaczyć czy liczysz się z moim zdaniem. - pocałował ją w policzek. znowu ją skłamał, ale co tam. niech myśli o sobie negatywnie. - boże, lexie, skarbie... przez to twoje boskie zachowanie w restauracji mam na ciebie straszliwą ochotę. - wymruczał do jej ucha.

Gość

- Chyba jednak się nie liczę, ale powinieneś to wiedzieć pakując się w związek ze mną! Teraz już po ptakach. - roześmiała się. Jednym zgrabnym ruchem odwróciła się przodem do niego, tym samym jechała tyłem.
- Tam nie wydawałeś się być taki zadowolony. - odpowiedziała cwanie.

Gość

westchnął, niby udręczony tym faktem, że już po ptakach, że już po nim, że zginie marnie w jej sidłach! trzymali się ładnie i miło za rącznik, słodko wręcz! - bo tam byli ludzie, czułem skrępowanie. przepraszam. - przyciągnął ją do siebie i pocałował czule, albo raczej namiętnie w usta.

Gość

- Nie wzdychaj mi tu tak, bo się obrażę! - zagroziła mu dosyć poważnie. A jego wytłumaczenie ją rozbawiło. Odwzajemniła pocałunek, a jedną nogę uniodła zgiętą w kolanie pod jego krocze, specjalnie. Zaczynała lubieć go kusić w miejscach publicznych.

Gość

-lexieee... - zajęczał i złapał ją za pierś przez sweterek, czy co tam miała. - bo się nie opanuję i wstąpi we mnie potwór i będę musiał cię przelecieć. a to będzie pewnie niefajne, skoro będziesz zmuszona do tego... - zamknął oczy czując jak mu penis pulsuje, jak do niego dociera krew.

Gość

Jęknęła cichutko, gdy złapał jej pierś i spojrzała na niego tajemniczym wzrokiem. Jednak po jego słowach zrzedła jej mina. Opuściła nogę i strąciła jego rękę. Puściła ich dłonie i odjechała od niego kawałek. Już sobie to skojarzyła z Drew, tyle wystarczyło do zupełnego popsucia jej anielskiego humoru.

Gość

-o boże. - mruknął do siebie i szybko ją dogonił. - skarbie, przepraszam... - próbował ją przytulić, nie wiem, czy dał radę. trudno mu było jechać próbując ją przytulić i jednocześnie utrzymywać równowagę. - wcale bym tego nie zrobił, naprawdę. to były puste słowa... żarty. - było mu głupio, miał ochotę upaść i sprowokować ją do przejechania po jego palcach. albo lepiej. przejechania po jego fiucie!

Gość

- Znajdź inny zestaw dowcipów, albo odmienne towarzystwo, bo mnie to wcale nie śmieszy. - powiedziała nie patrząc nawet na niego. Zjechała z lodowiska i usiadła na ławeczkach z westchnieniem. Przetarła twarz dłońmi, po czym zamkneła oczęta.
- Już nie chcę jeździć. - szepnęła tylko.

Gość

-mam sobie pójść? - zapytał poważnie. usiadł obok niej, ale niezbyt blisko, raczej w bezpiecznej odległości. westchnął, a nawet ukrył twarz w dłoniach. mruczał tylko cicho cały czas przepraszam. było mu bardzo wstyd. ale zupełnie o tym nie pomyślał, że się jej przypomni tamto zdarzenie.

Gość

- Nieee, zostań. - powiedziała spojrzawszy na niego. Przysunęła się bliżej i przytuliła się do niego mocno. Zamknęła oczęta i westchnęła cicho w jego ramię.
- Przepraszam. - mruknęła jeszcze

Gość

on ją objął. - a ty niby za co? - mówił do jej włosów. było mu strasznie głupio. - przepraszam. - powiedział kolejny raz i przesunął dłonią po jej ramieniu. chciał, żeby było wesoło, super. żeby nie chciała nawet spojrzeć na matta. żeby nie chciała patrzeć na nikogo innego. chciał być jej jedynym facetem. miał być jej powietrzem, jej pokarmem. całym światem, całym życiem.

Gość

- bo niepotrzebnie wciąż to przeżywam i psuję wszystkie możliwie najfajniejsze momenty. - szepnęła do jego ucha z westchnieniem. Ucałowała delikatnie jego szyję i zaciągneła się jego zapachem.

Gość

-ale to się stało, lexie. wcale nie mam do ciebie żalu o to, to nie jest twoja wina. - kurwa, ale mnie królik wystraszył! debil jeden ;c franz pocałował ją w potylicę xd - najfajniejsze momenty będą jeszcze często, życie to splot wzlotów i upadków, smutków i szczęścia. i dlatego jest takie świetne.

Gość

- Może moja, bo za bardzo kusze swoją osobą? - zapytała odklejając się do niego z szerokim usmiechem. Znów była silna i niei chciała siedziec smucac sie ciagle. masz krolika? ;33
- nie wiem, czy swietne, ale moze byc. - pocalowala go w usta

Gość

na święta od chłopaka dostałam xd i prawie się powiesił na swojej klatce ;c znaczy latał tutaj, patrzę a on leci, bo z niej spadł ;c debil! wrrr.
-kusisz, oj kusisz... ale co tam, taka już twoja uroda. - miał nadzieję, że ten czar właśnie nie błyśnie, kiedy już dojdzie do cielesnego spotkania w sypialni czy gdzieś indziej. chociaż jak mawiał john nash, całe to randkowanie, platoniczna zajomość to przykrywka, że każdemu i tak chodzi o seks.

Gość

mojej kolezanki ostatnio tak chomik spadl i sie polamal ;o
- na pierwszym miescu stawiam kuszenie Ciebie, dopiero pozniej innych - zamruczala patrzac mu gleboko w oczeta

Gość

może miał z nią takie trudne życie? xd
-w ogóle nie powinno być innych! - powiedział poważnie. bo ej, trochę lojalności. on wcale zdrsady nie wybacza, dlatego również się do zdrady nigdy nie posunie. bo niby czemu miałby to robić. ceni sobie szczerość, oj tak.

Gość

z pewnoscia, ona meczy zwierzeta! ;c
- as teraz wypalil. - mruknela i polozyla sie na lawce, patrzyla z zamysleniem w reflektory zawieszone tam gdzie u sufitu.

Gość

ale pewnie nie tak jak moja, która wkłada kota do mikrofalówki albo piekarnika ;c
ej, w grze jest dzień czy już noc? xp
-chodźmy stąd, kochanie. - wstał i zdjął nawet łyżwy. uwierały go w palcach i obtarł sobie przez nie pięty. czuł, że jutro nie będzie mógł chodzić. szlag by to trafił!