Kościół

Gość

sam nie wiedział jak się tutaj znalazł w ogóle. ostatnimi czasy miał zrąbany humor. i łaził wokół tego kościoła tiptopami, początek jakiejś psychicznej choroby, mówię wam. to wszystko wina tej imprezy nieudanej, zamknął się w sobie czy coś, poza tym wszyscy się od niego odwrócili, tak sobie wmawiał. prawie mu się na płacz zbierało!

Gość

Cóż ostatnio nie mogła jakoś znaleźć dla siebie miejsca. Sama nawet nie wiedziała kiedy znalazła się koło kościoła. Szła przez cały czas przed siebie ze słuchawkami w uszach. Kiedyś zawędrowała na cmentarz teraz kościół czyżby coś jej się stało. Może to to że dawno nie była na żadnej imprezie i w sumie musiała się w końcu na jakąś wybrać bo sama ma już dość tego ciągłego siedzenia w pokoju. Rozglądnęła się w około, nawet nie spodziewając się by w takim miejscu mogłaby spotkać kogoś znajomego

Gość

może się znali? albo kojarzyli ze szkoły, bo nawet mają tyle samo lat..:d zauważył ją prawie od razu, bo była tu jedyną osobą, oprócz niego. postanowił podejść, zwłaszcza, że nie była jakąś ulą brzydulą (ta to się do mnie przyczepiła ostatnio i ciągle o niej pisze...-.-) - hej! - zawołał w jej kierunku - ty jesteś rose, prawda? - strzelił swój najpiękniejszy uśmiech i w ogóle tak jakby nie byli przy kościele, tylko normalnie w parku się spotkali ;d

Gość

Tak w sumie mogą się znać ze szkoły ^^. Spacerowała sobie tak wreszcie znajdując jakąś spróchniałą ławkę na której po chwili ściągając słuchawki z uszu usadziła swoje zgrabne cztery litery. Założyła nogę na nogę i dłonią przejechała po swoich długich włosach. Po chwili usłyszała jakieś wołanie w jej kierunki więc odwróciła w tamtą stronę głowę, a spoglądając na chłopaka na jej twarzy od razu pojawił się delikatny uśmiech. - Hej - powiedziała - Tak ... aaa ty to pewnie Max - dodała. Kojarzyła go w sumie ze szkoły.

Gość

- taak - uśmiechnął się nieco szerzej, bo w końcu ktoś go pamiętał w ogóle, dobra robię ostatnio z niego jakąś sierotę czy coś, a wcale taki nie jest. eh - hm, co cię tu sprowadza? w tak dziwne tereny? - spytał z zainteresowaniem, choć tak samo dobrze mógł sobie zadać takie pytanie.

Gość

Uśmiechnęła się do niego delikatnie zakładając zabłąkany kosmyk włosów za ucho. Rozglądnęła się w około gdyż zaczynała się jakaś msza czy coś bo zgromadzeni ludzie zaczęli powoli, grupami wchodzić do kościoła. Po chwili jednak swoim spojrzeniem powróciła do chłopaka. - W sumie sama nawet się nad tym zastanawiam, zamyśliłam się i zawędrowałam aż tu - powiedziała uśmiechając się szeroko ukazując rząd białych ząbków.

Gość

roześmiał się nawet. - no widzisz ja tak samo.. - wyszczerzył się - raczej nie bywam często w takich miejscach.. - uśmiechnął się miło i podrapał po brodzie, nie wiedząc co zrobić z rękami.

Gość

muszę iśc, coś tam mu się przypomniało i ucieł! pa!

Gość

Uśmiechnęła się ponownie słysząc odpowiedź chłopaka. Przynajmniej nie była jedyną osobą której zdarzało się chodzić po takich miejscach. - Ja też... raczej można mnie zobaczyć w całkowicie innych miejscach, całkiem innych niż to - powiedziała mając na myśli nie tylko kluby, ale też kawiarnie czy coś w tym rodzaju. - Pa - dodała ... sama po chwili poszła

Gość

Chłopak nie miał się gdzie podziać, nie wiedział co miał robić więc mimo krwawiącej ręki kupił piwo ignorując zupełnie komentarze co do jego ręki. W końcu gdy dostał czteropak piwa, udał sie w nieznane i tak o to własnie siedział przed kościołem, a raczej oparty o drzwi do kościoła.Wyjął puszkę piwa i zaczął najnormalniej pić

Gość

Drew wędrował. Nie miał co robić, gdyż ulotnił się z balu i postanowił trochę sobie pochodzić tu i ówdzie. Przechodził koło kościoła, ale nawet na niego nie spojrzał, jego wiara była dość wątpliwa. Nadal miał maskę na twarzy, co było dosyć zabawne, szczególnie gdy ludzie na niego patrzyli jak na szatana. Ktoś zwrócił uwagę na lumpa przez kościołem, więc brunet zainteresowany sytuacją spojrzał na drzwi do świątyni, zobaczył znajomą twarz Matt`a i zamarł. Podszedł do niego szybkim krokiem i wziął mu piwo.
- Co Ty robisz? Ej co z Twoją ręką? W ogóle.. Co Ci się stało? - wypytywał patrząc na jego tragiczny stan

Gość

JUż miał łykać aż tutaj nagle piwo mu ucieka. Ale nie miał siły aby szarpać się, więc sięgał po następne. Spojrzał na Drew i się uśmiechnął do niego
- na balu się bawiliśmy w bijatykę, a w ramieniu mam wbite szkło... weź sobie jedno
Powiedział beznamiętnie a następnie otworzył puszkę

Gość

- Głupku! Nie będziesz nic pił! - powiedział całkiem poważnie zabierając mu drugie piwo i dwa kolejne. Zmierzył go ostro wzrokiem i pokazał mu ruchem głowy, że ma wtać.
- Idziemy do szpitala. I tak dla ścisłości, ja nie proszę, ja rządam. - powiedział odchodząc od niego kawałek. Wręczył piwo jakimś facetom, po czym stanął wyczekująco przed Matt`em.
- No dalej, niósł Cię nie będę. - powiedział wyciągając w jego stronę rękę.

Gość

- oddawaj...
Powiedział nieco żałośnie widząc jak ten mu piwo zabrał, w końcu westchnął i wstał, z trudem ale jakoś dał radę. Chwilę później zakręciło mu się w głowie i oparł sie o ścianę
- a i pozdrowienia od Lexie
W końcu oparł się o ramię Drew aż w końcu poszli.

[zt]