Stara chata.

.

rozejrzała się i roześmiała się. - no kurczę, chyba się boję o swoją cnotę. - usiadła na łózku i czekała aż on coś zrobi. - są tu też szklanki i talerze? - zapytała zerkając na prowizoryczną kuchnię. wcale nie wyśmiała jego ulubionego miejsca, nie nie. - mógłbyś mi tutaj zrobić te zdjęcia. - zapragnęła powiedzieć, że by chciała pozować jak ta rose, czy jak jej tam było. no ta z titanica. xd

no, ale ona taka dziewica, to nie powie, że by chciała taką sesję, bo to wstyd dla niej. jeszcze będzie się śmiał z jej tyłka, z jej ud! - uu, możemy poszukać strumyczka i zaczniemy tu mieszkać jak jaskiniowcy, ale ulepszeni, trochę. - pokazała mu język. czuła jego nogę tuż przy swojej.

ale jej to nie przeszkadzało. położyła się tak, że nogi jej stykały jeszcze podłogi. wiesz o co chodzi. - nieee, ale jakbym musiała to by mi to wystarczyło. nie potrzebuję zbyt wiele udogodnień. - uśmiechnęła się do niego. - a ty?

-myślałam, że faceci lubią takie miejsca. spanie pod namiotem, bez prysznica. - roześmiała się. - właśnie! powiedz mi, jaka frajda jest w niemyciu się, co?

- to ohydne, przecież. - pokazała mu język. och! nawet się przesunęła trochę i zaczęła mu masaż pleców robić. to dziwne, ale nabrała na to ochotę.

siedziała tak mając nogi, że on był pomiędzy nimi. no wiesz o co cho. -taaa, jasne. raz na pół roku. - roześmiała się do jego karku.

fuj, królik zrobił mi kupę na łóżku. xd
mój chłopak tak ma xd on ma fobię xp -raz na rok? no no! dawałam ci krótszy okres życia w pocie i brudzie. - zapierdziała mu ustami w karczek. i dalej robiła mu masaż.

roześmiała się. - oj, tak. wierzę w moc antyperspirantu. - masowała go tak miło i fajnie, że jemu tez było super. ha ha.

a ona zrobiła tak jak na avatarze, powiedziała hej i zamachała, jak głupia! ahahha. żartuję, no. wstrzymała oddech i patrzyła w jego oczy. był hipnotyzujący.

wyszczerzyła się. - hej. - i wymruczała, ale chrypkę miała. znaczy sucho w gardle, to dlatego.

właściwie to nie wiedziała, co teraz, okej. bo on był taki zabawny, fajny, uroczy i teraz był tak blisko. ale jednak ona się wczoraj zaręczyła. bądź co bądź dla żartów, ale to było wczoraj coś sympatycznego, niezwykłego. z justinem. ach, justin. zatęskniła do niego... ale chase. tak uroczo na nią patrzył, teraz, tak blisko. nie wiedziała co zrobić, była na rozstaju dróg.

uśmiechnęła się uroczo i w ogóle. - nie, nie. wszystko okej. - i trwała w tej pozie. znaczy wciąż dzieliły ich centymetry. widziała jak mu odrasta broda nawet. xd znaczy te włoski co się przebijają przez naskórek widziała, ha ha. xd