Stadion

Gość

Stadion mieścił się chyba najbliżej hotelu, więc chcąc nie chcąc po ciemku blondynka trafiła właśnie tutaj. Potknęła się któryś raz o własną suknię, którą chciała zdjąc z siebie jak najszybciej. Chciała chwilowo nie istnieć, rozpłynąć się, uspokoić i spokojnie pomyśleć. Jednakowoż z powodu niemożliwości takiego postępowania przybiegła na stadion. Biegła między tybunami aż w końcu wylądowała na samym środku boiska. Uklękła na kolanach i zdjęła nerwowo maskę. Schowała twarz w dłoniach, a jej maska wylądowała obok niej, na ziemi.

Gość

dobiegł do niej szybciej od matta. - jezu, lexie,. nie bądź zła na mnie. - ubjął ją rękoma i przytulił do swojego ciała. - ja... ja... jestem zazdrosny, bardzo cię lubię. uwielbiam... czasami łapię się na tym, że to coś takiego niebanalnego, niezwykłego. że to miłość. ale nie chcę cię wystraszyć. nie czuj się osaczona, naprawdę nie chcę cię pozbawiać swobody, pozbawiać wolności. powiedz, czego ode mnie oczekujesz... - mówił na jednym wdechu, kozak.

Gość

Nie chciał tego, na prawdę nie chciał a przynajmniej nie na oczach dziewczyny. Na pewno to nie ułatwi żadnej ze stron sprawy. Matt nie był agresywnym chłopakiem, ale niestety jak będzie musiał walczyć tobędzie, nie wazne jak bardzo by ucierpial. Rozglądał sie dookoła, szukał ją i ujrzał w końcu ją na środku boiska. Podszedł do dziewczyny i ustał za nią i za chłopakiem, słuchał tego co mówił. Nawet nie zwracał uwagi na to jak krew leciała po jego ręce i skapywała na ziemię. W końcu gdy skończył gadać on powiedział spokojnie, chociaż chwiać się zaczął powoli i to z powodu upływu jego krwi. Czekał teraz tylko na jej reakcję, czy da coś powiedzieć. Jednak po chwili postanowił sam się odezwać
- tak, ale mogłeś normalnie porozmawiać a nie zaraz butelkę brać. Agresja w niczym nie pomoże, no chyba że sie mylę. Siłą nie zamierzam udowadniać jak bardzo mi zależy na Tobie Lexie... Decyzja należy do Ciebie Lexie...
Uśmiechnał sie nieco blado do niej, ogólnie strasznie blady był na twarzy.

Gość

-nie wkurwiaj mnie, matt i spierdalaj! - warknął znowu na niego, bo ja normalnie wytrzymać nie mogę, tak mnie ta postać irytuje, tak mnie drażni. pewnie dlatego, że kevin taki seksowny! jezuu xd nie chciał franz pokazywać agresji swojej w jego kierunku, ale to już zbyt daleko się posuwa, okej. czas przekonać się, za kim bardziej jest lexie. sam był tego ciekaw.

Gość

Gdy Franz ją objął opuściła dłonie i spojrzała na niego tak okropnie marnie. Nie wiedziała co powiedzieć, nie wiedziała kogo powinna wybrać i czy w ogóle któregoś powinna wybierać. Rozchyliła lekko usta, z zamiarem powiedzenia czegoś, gdy odezwał się Matt. Decyzja należy do niej, tylko do niej. Problem w tym, że nie była w stanie teraz myśleć. Spojrzała na rękę Matta i zamarła, dodatkowo te słowa Franza. Spuściła wzrok.
- Tak Matt. Spierdalaj. - jęknęła. Nie koniecznie tego chciała, ale musiała go wysłać do szpitala, a wiedziała, że inaczej jej nie posłucha. Powstrzymywała się jak długo mogła przed wybuchem niekontrolowanego płaczu. Dłonie ścisnęła na swojej sukni i zamknęła mocno oczy.

Gość

Czekał na jakąkolwiek odpowiedź, liczył w duchu że będzie korzystnie dla niego, ale kiedy usłyszał jej słowa - ignorując słowa chłopaka. Nie wiedział co zrobić, rozchylił tylko usta jakby chciał coś powiedzieć, ale zaraz zamknął je. Zabolało go to, jeszcze bardziej niż te szkło które w nim tkwiło. Czuł teraz jeszcze słabiej. Zacisnął jednak dłonie w pięści, nie wiedząc co robić.
- trudno...
Tylko to zdołał odpowiedzieć, nic innego mu do głowy nie przychodziło. Spojrzał tylko smutno na Lexie, po czym odwrócił się i ruszył ku wyjściu. Na pewno nie pójdzie teraz do szpitala, szybciej się upić. Głupią maskę zrzucił i wylądowała tuż przy dłoni Lexie. Szedł powoli i chwiejnie, aż doszedł do wyjścia. Jednak gdy już był w przejściu aby wyjść z tego terenu, oparł się ciężko o jedną ze ścian ale jeszcze się nie przewrócił.

Gość

ucieszył się w duchu, ale wiedział, że poszło zbyt łatwo. że to pewnie niekoniecznie było takie super jak wyglądało. że ona coś czuła do matta. - och... - westchnął nie oglądając się za chłopakiem, który odchodził. - przepraszam.... - zdołał wymruczeć i wtulił swoją głowę w jej brzuch. czuł wstyd i upokorzenie. że w ogóle coś takiego zrobił, że zrobił jej wstyd. przecież taki nie był. przecież on był dobry, grzeczny, kochany, wolał rozmowę od pięści. ale to takie trudne do wytłumaczenia było. bo to był taki impuls. coś nim pokierowało w ten, a nie inny sposób.

Gość

Spojrzała na maskę Matt`a, która dotknęła delikatnie jej dłoni. Spojrzała na Franza i zagryzła wargę. Wstała, wcześniej odepchnąłwszy go delikatnie od siebie. Poprawiła suknie, w ręce trzymała swoja maskę.
- Ty też spierdalaj. - powiedziała z płaczem. Zaczęła się cofać patrząc na Franza. Nie chciała ranić nikogo, a oni ranili ją. To było nie w porządku. W końcu odwróciła się i szybkim krokiem ulotniła się ze stadionu zostawiając na murawie swoje słone łzy rozpaczy.

[z/t]

Gość

jakie to smutne! popatrzył na nią niepewnie, a później ruszył w kierunku wyjścia. zobaczył konającego matta. - chodź do szpitala, matt. nie obrażaj się na mnie. - zawiesził sobie jego rękę przez ramię. teraz upiją się razem i zostaną gejami ;x

Gość

Może i słabo się czuł, cały czas słowa jej brzmiały w jego głowie, ale nie mógł nic na to poradzić. Wziął się w garść i najnormalniej szedł dalej Jednak gdy chłopak poczuł kogoś ręce, odsunął się od niego mówiąc
- daj mi spokój...
Odszedł od niego i po prostu wyszedł sam ze stadionu. Do szpitala? Raczej nie, tylko wypić cokolwiek, ale sam bez żadnego towarzystwa.

zt

Gość

to i on poszedł. pf!